niedziela, 24 marca 2019

Znalazłam-ufff!!!



Witam!!!

Wyobraźcie sobie jaką trzeba mieć sklerozę:)))Otóż przed świętami Bożego Narodzenia postanowiłam schować swój hafcik autobusowy,żeby mnie nie korciło do haftowania ale zmobilizowało do przygotowywania świąt.Tak go schowałam,że przez dwa miesiące nie mogłam znaleźć!!!!!Byłam wściekła na siebie i postanowiłam odpuścić.Jakie było moje zdziwienia kiedy zaglądają do jednego z worków zobaczyłam swój hafcik!!! W życiu bym nie przypuszczała,że tam go wsadziłam:))) Bardzo się ucieszyłam,bo czas najwyższy troszkę nad nim popracować.
Tak wyglądał kiedy Wam ostatnio pokazywałam:




A na dzień dzisiejszy wygląda tak:




Nie przybyło za dużo krzyżyków ale zawsze coś:))))

Ostatnio przeczytałam sagę Karoliny Wilczyńskiej-"Wędrowne Ptaki".Szczerze powiedziawszy troszkę się zawiodłam,ponieważ te same wątki są opowiadane kilkakrotnie przez bohaterki książki.Moim zdaniem mogłaby to być jedna powieść.Ponoć ukazała się piąta część ale nie będę po nią sięgać:)







I jeszcze naparsteczek jaki otrzymałam od swojej przyjaciółki:



Bardzo lubię naparstki z żywicy:)

Dziękuję za wszystkie komentarze i za to,że tu zaglądacie:)

27 komentarzy:

  1. ja czasem też tak schowam że i św Antoni nie pomoże...podziwiam ten hafcik

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba wszystkie tak chowamy ! A później zastanawiamy się gdzie to jest ???
    Fajnie, że wróciłaś do zapomnianego haftu i najważniejsze ,że go znalazłaś :))

    OdpowiedzUsuń
  3. A jaka radość znaleźć coś, czego się szuka :) Będzie piękny haft, już jest!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj to chowanie... a potem jakby diabeł ogonem nakrył :) Bezproblemowego dalszego wyszywania życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uśmiałam się, bo znam to Jadziu z własnego doświadczenia;) Często coś schowam z myślą bym nie zapomniała, no i diabeł ogonem nakrył;) Nigdy się nie wie według jakiego kryterium się myślało chowając;) Dobrze że znalazłaś i pięknie już przybyło.
    Nie czytałam tej serii, ale z tego co piszesz nic straconego.
    Pozdrawiam Jadziu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś tak schowałam zegarek i znalazłam go po roku . Miłego haftowania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja ulubiona londyńska seria :-) życzę Ci miłego wyszywania

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak to mówią - nic w przyrodzie nie ginie. Tu nie ma zastosowania dalsza część czyli że zmienia właściciela. Jak czegoś nie mogę znaleść to nawet nie żal tej rzeczy ale wściekam się na siebie, że nie pamiętam gdzie schowałam. A miałam pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm... a ja w takich wypadkach wierzę w krasnoludki. Bo co, że ja?!?? niemożliwe...

    OdpowiedzUsuń
  10. Angielski autobus coraz ładniejszy. Ja mam kilka miejsc,gdzie trzymam swoje materiały do dziergania i haftowania, i od czasu do czasu też czegoś nie mogę znaleźć.
    A ja czytam piątą cześć " Stacji Jagodno", czekałam na nią długo, a w bibliotece proszą,żeby jak najszybciej przeczytać i oddać, bo pięć kolejnych osób czeka w kolejce.
    Śliczny naparstek!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Super autobusik się haftuje :-)
    I mi się zdarza tak schować, że znaleźć nie mogę...
    Pozdrawiam serdecznie 😃

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja mama kiedyś schowała tak prezent dla mnie, że dostałam go dopiero trzy miesiące później. Nie pytaj jaka była wściekła haha Najważniejsze, że autobusik się znalazł i możesz działać dalej :) Pozdrawiam Jadziu :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super, ze znalazłaś zaginiony haft. Trochę przybyło i wierzę, że szybko skończysz.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze, że hafcik wpadł Ci w ręce ponownie :) Ja jednego z moich sporych haftów nie mogę znaleźć od 15 lat i już pewnie nie znajdę. Przepadł z kompletem kilkudziesięciu motków mulin kupionych specjalnie do niego. Przypuszczam, że ktoś z domowników wyrzucił zawiniątko przez przypadek. Wracam do śledztwa na ten temat, ale przez te kilkanaście lat nikt niczego sobie nie przypomniał :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze, że go w końcu znalazłaś, bo to świetny wzór!:) A mnie się te powieści nawet podobały i już mam 5 tom w czytniku.:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj ja też mam tę chorobę chowania,a potem szykam,szukam :)
    Czerwony autobus już jest śliczny :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Najważniejsze, że się znalazł, bo to będzie śliczny hafcik:)

    OdpowiedzUsuń
  18. uwielbiam połączenie czerwieni i szarości w tych Londyńskich haftach, będzie wspaniały efekt!

    OdpowiedzUsuń
  19. hafcik sliczny :) a tę serię tez mam w planach przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jadziu ja też sie czasami dziwię, kto mi mógł to schować, bo przecież ja bym nigdy w takie miejsce nie schowała;D no cóż:)
    będzie coś pięknego:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Parabéns pelo trabalho. Gostei muito do dedal.
    Beijos

    OdpowiedzUsuń
  22. hejka, dziękuję za pytanie o koteczkę, póki co jakoś się trzyma ale niestety jej wyniki krwi się pogarszają... staramy się zapewnić jej komfort, dajemy leki, ale z przewlekłą niewydolnością nerek niestety nikt jeszcze nie wygrał (jeśli chodzi o koty) :( pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  23. Najważniejsze, że się znalazł! To teraz czekamy na efekt końcowy :)
    Naparstek bardzo ładny. Ja kiedyś nie przepadałam za naparstkami z żywicy. Dziś to również nie moi ulubieńcy, ale niektóre są naprawdę bardzo ładne. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ha ha ha!!! Ja też tak mam, jak schowam żeby nie zgineło, to potem kilka miesięcy szukam;-)))
    Ale kto by się tym przejmował. Miłego wyszywania:-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie znam tej serii książek. Ale wiem że sama kiedyś zrezygnowałam z jakiejś serii po 1czy 2tomie.

    OdpowiedzUsuń